Grosz siewierski biskupa Kajetana Sołtyka

Biskup Sołtyk ma naprawdę wielki kłopot. Nawet modlitwa, szczera i głęboka, nie potrafi zmyć tych myśli. Pocą mu się ręce, budzi się zbyt wcześnie, kiedy zaczynają śpiewać ptaki, a chodzi spać późno z wiadomych przyczyn. Dlatego jego nerwy nigdy nie odpoczywają.

Dwadzieścia cztery karty. Rozdaje się po sześć kart… Biskup uspokaja się dopiero, kiedy siada do gry…

Ściąga przez głowę swój biskupi strój, przebiera się w zwyczajne łachy, wkłada na głowę czapę. Wie o tym tylko jego kamerdyner, Antoni, ktoś jakby krewny, miną żadną znaku nie daje, że się temu dziwi. Biskupowi nie należy się dziwić, biskup to biskup, wie, co robi, gdy każe się wieźć do podmiejskich karczm, tam gdzie ma pewność, że będą grać w faraona na pieniądze…

Kiedy mu brakuje gotówki, każe przywołać Żyda, ale pożycza tylko małe sumy. Na większe ma weksel od Żydów z Żytomierza…

Karty po prawej stronie są wygraną banku, te po lewej – wygraną poniterów. Jeśli więc kto położył przed sobą siódemkę pik, a na niej dukata, w talii bankiera zaś siódemka pik upada na prawo – wówczas traci swojego dukata; jeśli jednak upada na lewo, wówczas bankier wypłaca graczowi dukata…

Więc kiedy biskupowi narastają karciane długi, wzywa Boga, żeby go uchronił przed skandalem, gdyby sprawa wyszła na jaw…

Nikt jeszcze nie wie, że zastawił insygnia biskupie, by spłacić długi. U Żydów żytomierskich. Nie chcieli przyjąć, musiał ich przekonać. Gdy ujrzeli, co znajduje się w przywiezionej do nich biskupiej skrzyni, przykryte dla niepoznaki workowym płótnem, odskoczyli i zaczęli stękać, lamentować, machać rękami, jakby tam ujrzeli nie wiadomo co.
– Ja tego wziąć nie mogę – powiedział starszy z nich. – To dla was więcej niż srebro i złoto, a dla mnie kruszec na wagę. Gdyby to u nas znaleziono, już by z nas darli pasy.

Tak stękali, ale biskup się uparł, podniósł głos, wystraszył ich. Wzięli i wypłacili mu czystą gotówkę.

Biskup, jako że gotówki z kart nie odzyskał, chce teraz Żydom te insygnia odebrać, nasłać na nich jakichś zbrojnych – ponoć trzymają je w chałupie pod podłogą. Gdyby się ktokolwiek o tym dowiedział, nie miałby już biskup życia. Dlatego gotowy jest zrobić wszystko, by insygnia wróciły znów do domu biskupiego.

Tymczasem jednak próbuje odegrać się w faraona, licząc ufnie na pomoc Boską.

Przed każdym rozdaniem biskup jest całkowicie pewien, że teraz jego karty pojawią się we właściwej kolumnie, i ze zdumieniem patrzy, że jakoś znowu znalazły się po drugiej stronie. Nie może w to uwierzyć.

Polonia est paradisus Judaeorum…

Olga Tokarczuk, „Księgi Jakubowe”

Taki obraz biskupa Sołtyka wyłania się z bestsellera Olgi Tokarczuk „Księgi Jakubowe” – świetnej powieści historycznej, uznanej za jedną z najlepszych polskich książek 2014 roku, nominowaną do finału prestiżowej nagrody literackiej Nike 2015.

Wyżej przytoczone cytaty przedstawiają nam obraz biskupa, u którego narasta spirala karcianych długów i który licząc na dobrą passę, desperacko zadłuża się u Żydów. Passa nie przychodzi, a z długami trzeba coś zrobić…

… chłopi, znalazłszy dziecię, nieśli je do cerkwi przechodząc koło tej karczmy, w której umęczone być musiało …

Żydzi śmierci i krwi wylania dzieciątka są przyczyną, sąd skazał ich na śmierć okrutną.

Siedmiu motorów tej zbrodni i hersztów tego pogańskiego okrucieństwa miał mistrz z rynku od pręgierza z miasta Żytomierza z okręconymi konopiami i oblanymi smołą obiema rękami, zapaliwszy, prowadzić przez miasto pod szubienice. Tam z każdego po trzy pasy drzeć, potem ćwiartować, głowy na pal powbijać, ćwierci porozwieszać. Sześciu skazano na ćwiartowanie… Pozostałych uniewinniono. …

Spośród pierwszych siedmiu – jednemu udało się zbiec…

Zelik
Ten, który uciekł, po prostu zeskoczył z wozu, którym ich, skrępowanych, wieziono do aresztu na tortury…

Ojciec Zelika, ten sam, który pożyczał pieniądze Sołtykowi, zamknął oczy i zaczął się modlić…

Olga Tokarczuk, „Księgi Jakubowe”

Kajetan Ignacy Sołtyk

Urodził się 12 listopada 1715 roku w Chwałowicach, jako syn kasztelana lubelskiego i Konstancji Drzewickiej herbu Ciołek. Zmarł 30 lipca 1788 w Kielcach. Studiował w Rzymie, na Uniwersytecie Sapienza gdzie uzyskał tytuł doktora. W roku 1748 został biskupem koadiutorem w biskupstwie kijowskim, a następnie biskupem od roku 1756. W roku 1759 wybrano go na biskupa krakowskiego.

Będąc biskupem krakowskim przeprowadził remont rezydencji biskupiej i zlecił wybudowanie przy niej browaru i gorzelni. Rozpoczął budowę klasztoru i szpitala dla sióstr Miłosierdzia z Krakowa oraz podjął wiele, wiele innych inicjatyw, o których można poczytać szerzej choćby tutaj. Biskup działalności swej nie ograniczał bynajmniej tylko do spraw kościelnych, ale aktywnie angażował się także w sprawy polityczne – zabierał głos w kwestiach państwowych, gospodarczych i wojskowych.

Podczas bezkrólewia po śmierci króla Augusta III był zdecydowanym oponentem wyboru na tron Stanisława Augusta Poniatowskiego, niemniej po jego elekcji pozornie zaakceptował ten wybór i w roku 1764 został wyznaczony senatorem.

Na Sejmie Repninowskim w roku 1767 ostro protestował przeciwko proponowanym uchwałom, w wyniku czego został aresztowany i skazany na ponad 5-cio letnie zesłanie. Protest ten jedni postrzegają jako przejaw warcholstwa i blokadę królewskich reform, inni jako próbę ochrony Rzeczpospolitej przez narastającymi wpływami rosyjskimi …

Po powrocie z zesłania w roku 1773 próbował organizować opór przeciw uznaniu pierwszego rozbioru Polski.

W 1779 został odznaczony Orderem Świętego Stanisława, a wcześniej, w roku 1757 był uhonorowany Orderem Orła Białego.

W roku 1782 król Stanisław August Poniatowski, wraz z Radą Nieustającą ogłosili, że Kajetan Sołtyk postradał zmysły i ubezwłasnowolnili go. Został również odsunięty od obowiązków biskupa.

Niewątpliwie był postacią barwną, ale i kontrowersyjną. Pokazują to choćby przytoczone wyżej epizody z jego biografii, czy literackie cytaty odnoszące się do okresu jego koadiutory kijowskiej. Opisywany w nich proces, który wszczął przeciwko Żydom o rzekomy mord dziecka chrześcijańskiego miał miejsce w roku 1753, a jak widać w cytatach sprawa miała zapewne też swoje drugie dno.

Czytając liczne informacje poświęcone biskupowi ciężko wyrobić sobie jednoznaczne zdanie na temat jego osoby. Z jednej strony rysuje nam się obraz egoisty i warchoła na urzędzie, a z drugiej widzimy osobę podejmującą liczne inicjatywy mające na cele zmianę otaczającego świata na leszy, choć często jednak według własnej, nie podlegającej dyskusji wizji. Jedno jest pewne – nie była to osoba obojętna i bierna. Jego działania są pełne inwencji i rozmachu, a przede wszystkim nonkonformizmu. Można powiedzieć, że wszędzie gdzie się pojawił i we wszystkim czym się zajmował pozostawił po sobie ślad.

Księstwo Siewierskie

Księstwo siewierskie stało się własnością biskupów krakowskich w roku 1448, kiedy to książę cieszyński – Wacław, odsprzedał je za 6 tysięcy grzywien ówczesnemu biskupowi krakowskiemu – Zbigniewowi Oleśnickiemu. Od tego momentu biskupi krakowscy tytułowali się książętami siewierskimi. Kajetan Sołtyk piastując od roku 1759 stanowisko biskupa krakowskiego posiadł również prawo do tego tytułu.

Prawo mennicze

Prawo do bicia monety było dochodowym przedsięwzięciem, więc nic dziwnego, że Ci którzy je posiadali, skrzętnie z niego korzystali. Wystarczy spojrzeć na mennictwo niemieckie aby zobaczyć mnogość emisji miejskich, książęcych, czy biskupich.

W Rzeczpospolitej rzecz ma się zgoła inaczej. Mimo licznych przywilejów jakie otrzymali możni w naszym kraju, przywilej menniczy udało się utrzymać scentralizowany, przy królu. Wyjątkiem są jedynie niektóra miasta, takie jak Gdańsk, Elbląg, czy Toruń itp., niemniej monet książęcych, magnackich czy biskupich w naszym kraju nie mamy. Tacy Radziwiłowie, Czartoryscy czy Potoccy – choć bogatsi i potężniejsi niż niejedni książęta zachodni razem wzięci – prawa do bicia własnej monety w Polsce nie posiadali.

Monety Kajetana Sołtyka – księcia siewierskiego

Genezę tej emisji świetnie przedstawił Tadeusz Kałkowski. Nie sposób ująć to lepiej, więc pozostaje tylko zacytować fragment z jego nieśmiertelnej książki „Tysiąc lat monety polskiej”.

Czy średniowieczni książęta Siewierza posiadali kiedykolwiek prawo mennicze – należny poważnie wątpić. Mimo to bratanek biskupa, Michał Sołtyk, dziekan krakowski, chciał na cześć stryja-biskupa stworzyć pozory takiego prawa. W dwanaście lat po śmierci biskupa, około r. 1800 przywoławszy starozakonnego rytownika krakowskiego, Szpachnę Wappensteina, kazał mu sporządzić dwa stemple mennicze do skomponowanych przez siebie monet siewierskich, grosza i dukata, a następnie wybić pewną ilość tych monet: srebrnych groszy z datą 1761 i złotych dukatów z datą 1762 oraz kilka sztuk dukatów w srebrze, jako próby mennicze.

Monety skomponowane przez Michała Sołtyka odpowiadają znakomicie osobowości i charakterowi biskupa Kajetana. Czuje się on naprawdę udzielnym księciem na Siewierzu. Nie wyjeżdża na miasto inaczej, jak w dwie poszóstne karety. Na tle wybujałej magnackiej pychy wystąpiły u niego objawy choroby umysłowej. W r. 1782 zostaje zdjęty z biskupstwa i wywieziony do Kielc, gdzie zdziecinniały umiera w r. 1788.

Jakże znakomicie wczuł się w charakter zmarłego stryja – również jak on pyszny i próżny – bratanek Michał, kiedy zdecydował się na swoje dziwaczne dzieło mennicze. To już nie było fałszerstwo. To była – opóźniona o jedno pokolenie – realizacja mennicza fikcyjnych pretensji zmarłego biskupa do praw udzielnego księcia. To były sprawy ludzi baroku.

Awers: Popiersie biskupa w lewo. Legenda CAI : SOŁTYK EPI : CRAC ” DUX SEVERIÆ (Kajetan Sołtyk, biskup krakowski, książę siewierski)

Rewers: W wieńcu napis pięciowierszowy GROSSUS ARGENTEUS DUCATUS SEVERIÆ A. 1761 (Grosz srebrny księcia siewierskiego, rok 1761)

Wyżej pokazany egzemplarz trafił do nas już po zapakowaniu w slab PCGS, wiec podanie jego dokładnej wagi nie jest możliwe, niemniej monety groszowe tej emisji ważą około 3.2 grama. Średnica to ~ 21 mm.

Dukata niestety nie mamy do dyspozycji, aby móc pokazać tu jego zdjęcie, niemniej egzemplarz tej monety można zobaczyć w „Tysiąc lat monety polskiej” na stronie 322. Małe jego zdjęcie pokazane jest również w dolnej części tego artykułu, w zestawieniu notowań aukcyjnych. Moneta dukatowa zbieżna jest rysunkiem z groszem, różni się tylko napisami na rewersie, gdzie zamiast GROSSUS ARGENTEUS … jest MONETA AUREA …

Ocena rzadkości

Emeryk Hutten-Czapski

Monety siewierskie należą do najwyższych rzadkości numizmatycznych. Czapski w swym zbiorze posiadał Grosza siewierskiego pod numerem 3009 i oszacował jego rzadkość na R8. Jest to najwyższa, numeryczna ocena rzadkości, dawana monetom znanym na rynku kolekcjonerskim tylko w 2-3 egzemplarzach. W Czapskim wyższą oceną rzadkości jest tylko R* – dawane unikatom znanym w jednej sztuce.

Przeglądając katalog zbioru Emeryka Hutten-Czapskiego na pozycje z ocenę rzadkości R8 trafia się naprawdę niezmiernie rzadko, a numizmaty, które u Czapskiego mają „już” R4, to obecnie rarytasy. Ocena R8 w Czaspkim naprawdę budzi respekt.

Dukata siewierskiego Czapski nie posiadał. W tomie IV katalogu, pod pozycją 9947 pojawia się pozyskana do zbioru odbitka w srebrze tegoż dukata, która później zostaje opisana w Indeksie jako „kopia w srebrze”. Czy była to rzeczywiście kopia, czy opisywana przez Kałkowskiego „próbna odbitka dukata w srebrze”, to na podstawie samej literatury ciężko stwierdzić. Odpowiedzi należałoby poszukać w Krakowie, w ECNP, gdzie znajduje się zbiór Czapskiego, co być może i w niedalekiej przyszłości uczynię.

Wielkie kolekcje

Przeglądając katalogi aukcyjne, z licytacji czterech wielkich kolekcji przedwojennych, jedynie na aukcji zbioru Kubickiego, z roku 1908 znalazłem grosza siewierskiego pod numerem 1638. Został sprzedany za cenę 105 marek, co stawia go w grupie wyraźnie droższych monet z tej aukcji.

Tyszkiewicz

Grosz siewierski w Tyszkiewiczu wyceniony jest na 250 marek w złocie ze znakiem zapytania, tzn. jest to wartość jedynie szacunkowa, gdyż moneta ta w handlu wówczas nie występowała. Dukata wycenił Tyszkiewicz na 900 marek w złocie, również opatrując go znakiem zapytania. Obie te wartości są imponujące, gdyż talary koronne Batorego były wycenianie na 650-900 marek, a talary Zygmunta III z lat 1627-31 to przy nich masówka wyceniana po 6 marek. Sporo roczników dukatów Poniatowskiego ma wyceny na poziomie 12-20 marek, także na tym tle zdecydowanie wyróżnia się 250, czy 900 mk za monety siewierskie.

Aukcje w ostatnim 25-leciu

Obie monety siewierskie wystąpiły na aukcji zbioru Karolkiewicza – w roku 2000. Wycinki katalogu z ich wizerunkami poniżej. W przypadku grosza podana jest proweniencja z aukcji Numismatik Lanz, z roku 1988.

Obie monety szacowano po $5.000, zaznaczając w opisie dukata „The importance and rarity should combine to raise selling price to a much higher level”, co w wolnym tłumaczeniu można przełożyć jako „ważność i rzadkość powinna zaowocować sprzedażą na dużo wyższym poziomie”.

Dużo jest zapewne prawdy w tym, co mówili uczestnicy aukcji Karolkiewicza – zgromadzonego materiału była taka mnogość, że dość szybko zaczął być zauważalny brak gotówki. Obie monety siewierskie zeszły poniżej szacunków, grosz za $3.000, a dukat za $4.000

Parka z aukcji Karolkiewicza ponownie pojawia się w handlu, w roku 2008, na słynnej aukcji Belzbergów, gdzie wzbudza już zdecydowanie większe zainteresowanie. Grosz zostaje sprzedany za $11.000, a dukat za $26.000. Dukat po tej aukcji zniknął z rynku, natomiast ciekawa jest dalsza historia grosza. Dwa lata po Belzbergach – 28 stycznia 2010 pojawia się on u Kuenkera, gdzie osiąga 4.800€, a tegoż samego roku, tylko że w październiku 2010 jest oferowany na aukcji nr 1 Niemczyka. Trzy notowania w ciągu dwóch lat, to jednak dla rynku chyba za dużo, a moneta zapewne się opatrzyła, gdyż u Niemczyka nie wzbudziła już zbytniego zainteresowania – licytacja zakończyła się kwotą 11.000 zł.

Wymienionych powyżej kwot nie można jednak traktować zupełnie bezwzględnie, przeliczając je według obecnego kursu złotego. Moneta ta, mimo że notowana na aukcjach zagranicznych, to była zapewne w zainteresowaniu klienta myślącego i rozliczającego się w złotówkach. Kwiecień 2008 i aukcja Belzbergów to okres historycznie najmocniejszej złotówki względem dolara z kursem USD/PLN oscylującym około 2 zł. Styczeń 2010 i aukcja Kunkera to już kryzys ekonomiczny i osłabiony złoty, z kursem EURO/PLN na poziomie około 4 zł. Patrząc przez pryzmat wahania kursów, to różnica miedzy notowaniem Belzbergów, a Kunkera nie wygląda już tak drastycznie.

Historię notowań można prześledzić na stronie coinarchives.com, przy czym tylko w wersji „pro”, w związku z czym poniżej załączam Print Screen z wynikami wyszukiwania tych monet.

Notowania monet siewierskich można też znaleźć w Archiwum WCN. Notowań dukata brak, ale grosz jest notowany aż cztery razy. W pierwszej chwili zaskakuje ta liczba notowań, ale podobnie jak z CoinArchives – po przyjrzeniu się zdjęciom widać, że sprzedawany jest cały czas jeden i ten sam, w tym przypadku słabo zachowany egzemplarz. Pierwsze z archiwalnych notowań nie ma dostępnego zdjęcia, jest tylko informacja, że to pozycja nr 399 z aukcji 10. Sprawdziłem w drukowanej wersji katalogu aukcji 10-tej – pozycja numer 399 jest pokazana na zdjęciu – to ten sam egzemplarz, co był następnie sprzedawany na aukcjach 19, 44 i 55.

Oferowane egzemplarze

Przeglądając notowania w pierwszej chwili wydaje się, że monety siewierskie są pospolitsze niż sugerowałyby katalogi. Nie przeprowadzając szczegółowej kwerendy, a jedynie sprawdzając archiwa dostępne w postaci cyfrowej i obejmujące okres do 25 lat wstecz – choć w niepełnym zakresie – znalazłem 10 notowań grosza i 2 notowania dukata.

Zupełnie inaczej wygląda jednak kwestia rzadkości, gdy się dokładnie przyjrzeć zdjęciom oferowanych monet – okazuję się, że w obrocie występowały tylko 2 egzemplarze grosza i jeden dukat !

Skoro już przyglądałem się uważnie zdjęciom, grzechem byłoby nie pokazać tutaj zdjęć tychże egzemplarzy, więc zestawienie poniżej.
Wykorzystane zdjęcia porównawcze pochodzą z archiwalnych aukcji WCN i Stack’s.

Przyglądając się tym zdjęciom od razu można też zauważyć istotny fakt – do wybicia awersu zarówno dukata, jak i grosza posłużył ten sam stempel. Jedynie rewersy zostały wybite osobno przygotowanymi stemplami.

Podsumowanie

Kajetan Sołtyk wzbudzał wśród sobie współczesnych wiele emocji. Nic dziwnego, że wśród kolejnych pokoleń kolekcjonerów wiele emocji wzbudzają monety mu poświęcone, a wybite z jego imieniem. Jest to jednocześnie jedyna w swoim rodzaju, niestandardowa i niespotykana w polskich realiach inicjatywa mennicza.

Ja osobiście lubię, gdy za monetą stoi jakaś historia. Wtedy przestaje to być anonimowy kawałek metalu – rozbudza wyobraźnię i staje się źródłem inspiracji oraz zachęca do poszukiwania kontekstu historycznego. Gdy na dodatek jest to pozycja rzadka, to do głosu dochodzi kolekcjonerska chęć posiadania :).

Monety siewierskie zdecydowanie spełniają wszystkie w/w warunki, stąd też właśnie ich szeroko doceniana atrakcyjność. Jeśli do tego dodamy jeszcze piękny stan zachowania i ciekawą proweniencję, to możliwość obcowania z taką monetą cieszy niebywale … i aż szkoda, że już jutro wystawimy tego pięknego grosza na aukcję 🙂

Jest to jeden z dwóch dostępnych w ostatnim ćwierćwieczu egzemplarzy, przy czym zdecydowanie najładniejszy i dodatkowo ze świetną proweniencją.

  • 29 listopada 1988 – Lanz Numismatik, Akcja 47, pozycja 980
  • 6 grudnia 2000 – CNG, Triton IV, aukcja zbioru H. Karolkiewicza, pozycja nr 2432
  • 24 kwietnia 2008 – Stack’s, Tallent & Belzberg Collections, pozycja nr 1046
  • 28 stycznia 2010 – Fritz Rudolf Künker GmbH & Co. KG, Aukcja 163, pozycja 278
  • 23 października 2010 – Antykwariat Numizmatyczny Paweł Niemczyk, Aukcja 1, pozycja 147
  • 8-18 września 2015 – Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak, Aukcja internetowa tutaj

Pozdrawiam
Damian Marciniak