Polskie UNIKATY na Paper Money Fair Maastricht 2015

Wczoraj zakończyła się największa europejska, a być może nawet i światowa, giełda banknotów – PMF Maastricht. Dla ścisłości giełda ta wcale nie jest w samym Maastricht, ale parę kilometrów dalej, w małej, uroczej miejscowość Valkenbourg aan de Geul. Oficjalna strona giełdy tutaj.
Jest to swego rodzaju „holenderskie Zakopane” położone w nietypowym dla tego kraju, pagórkowatym obszarze. Miejscowość notabene dobrze znana miłośnikom kolarstwa, gdyż w tej miejscowości rozgrywa się finał słynnego wyścigu Amstel Gold Race, wygranego w tym roku przez Polaka – Michała Kwiatkowskiego.

Na giełdzie byłem tylko w sobotę

Bardziej jako zwiedzający, niż jej aktywny uczestnik. Raczej dla podtrzymania kontaktów, niż z nastawieniem na rzeczywiste zakupu. Rozglądając się głównie za Polską, nauczony doświadczeniem wcześniejszych lat nie liczyłem na zbyt wiele. Wybrałem wersję ekonomiczną z wejściem tylko w sobotę i przelotem Warszawa-Bruksela za 228zł w obie strony 🙂

Był polski materiał

Po raz pierwszy od wielu lat zobaczyłem sporo polskich papierów. Nie tylko tych pospolitych z zawyżonymi cenami, ale i dobrych, rzadkich walorów. Co prawda, to co leżało na stolikach, to w większości zbyt atrakcyjnych cen nie miało, ale miło jest mieć na czym oko zawiesić. Cena jest przecież zawsze sprawą względną. To co dla jednego dziś wydaje się za drogie, dla drugiego jutro może być okazją.

Rzadkie 10 zł 1919

Już nie na stoliku, ale w albumie szczęśliwego nabywcy widziałem bardzo rzadką dziesięciozłotówką 1919 pojedynczej serii, z brązową klauzulą. Egzemplarz w stanie zachowania 4-5 zmienił podczas giełdy właściciela za bodajże 2.100 €. Jest to pozycja olbrzymiej rzadkości, praktycznie nie pojawiająca się w handlu, także w moim odczuciu już sama szansa zakupu to okazja, a cena była dobra.

Insurekcja i Talary

Było sporo Insurekcji i talarów. Niestety, jak na obecne polskie warunki ceny wyraźnie za wysokie. „Długie” Insurekcje w stanach 3-4 ceniono na poziomie 400-500 Euro. Dłużej zastanawiałem się nad piękną stuzłotówką kościuszkowską, ale jednak odpuściłem. Naturalny stan 3+ z trzema niemocnymi złamaniami poziomymi i o ślicznej prezencji ceniono 1.200 €.

Typowe jednotalarówki w cenach 600-850 € też nie znajdowały nabywców, choć wcześniej uważne oko znajomego kolekcjonera wyłowiło z nich ładny egzemplarz bez stempla, z podpisem Małachowskiego. To był dobry strzał.

Za bodajże 200 € zmieniła na giełdzie właściciela rzadka asygnata z Powstania Listopadowego o nominale 100 zł.

Gdańsk

Nie znam ceny transakcyjnej, ale widziałem już po zakupie piękne i bardzo rzadkie, gdańskie 10 guldenów 1923 rok. Co prawda egzemplarz z nadrukiem UNGULTIG na odwrocie, ale w stanie bez zastrzeżeń. Super pozycja !

Wzory z lat 1919 – 1925

Najwięcej emocji i komentarzy wzbudzał efektowny zestaw wzorów polskich banknotów złotowych z lat 1919-1925. Oferowano jako komplet 13 sztuk za cenę 15.800 € ! Zestaw przepiękny, ale oczekiwania cenowe jednak zupełnie nierealne. Wzory co prawda w rzadszej wersji „eksportowej” – bez perforacji. Złotówka serii S.57, dwójka S.9. Stany niestety nie całkiem idealne, z przedziału 1-2, z zagnieceniami, możliwe że nawet z złamaniami (były zapakowane), czy niezbyt pięknymi narożnikami. Zdecydowanie najpiękniejsza w zestawie była 50-tka 1919. Cudeńko ! (Obiegówkę w analogicznym stanie zachowania podziwiałem niedawno na wystawie u Czapskich tutaj. Drugiej takiej obiegówki jak ta z MNK nigdzie indziej nie widziałem)

Okupacyjne próby druku

Nietypową, ale rzadką pozycją, która zmieniła właściciela za 800 €, była książeczka z poszczególnymi fazami druku 10 złotych 1940 rok. Analogiczną mieliśmy niegdyś w naszej ofercie tutaj (niestety archiwalne zdjęcie nie są już dostępne).

Nieznane projekty banknotów polskich

Oniemiałem ! Na jednym ze stoisk zauważyłem dwie plansze z nieznanymi mi dotychczas projektami banknotów polskich okresu IIRP. Zdjęcia obydwu tych projektów zrobione telefonem komórkowym prezentuje poniżej.
Właściciel projektów wyraził zgodę na publikację zdjęć w niniejszym artykule.

Obie te pozycje były niestety dosłownie bezcenne. Nie przeznaczone obecnie do sprzedaży. Wchodziły w skład większej grupy materiałów archiwalnych drukarni. Były to duże plansze, na których w celach archiwalnych, w epoce wklejano zdjęcia wykonywanych projektów.
Te polskie projekty były właśnie takimi zdjęciami, wklejonymi na plansze i opatrzonymi odpowiednimi sygnaturami. Zabytki klasy muzealnej !
Rozmawiałem z właścicielem, nic nie obiecywał, ale jest nadzieja, że być może w przyszłości uda się je wydzielić z grupy tych archiwaliów i zaoferować w odrębnej sprzedaży.

Polskie akcenty

PMF Maastrich to ważna giełda o międzynarodowym znaczeniu. Cieszy, że obecny jest na niej nie tylko polski materiał, ale i polscy wystawcy. Polskich stolików było kilka, choć na sali głównej tylko jeden. Bogactwem oferty wyróżniało się za to stanowisko goszczącej po raz pierwszy na giełdzie w Valeknbourgu firmy Numis Poland. Właściciele firmy zapewne niebawem umieszczą szerszą relację o tym wydarzeniu na swoim profili Facebook tutaj, także polecam uwadze.

Polskie zamieszanie

Sporo zamieszania wywołały i tutaj świeżo wyemitowane albumy NBP z banknotami PRL 1975-93, o których szerzej pisałem wcześniej tutaj.

Jak i u nas, tak i tutaj wywołały konsternację, niepewność i skrajne opinie. Początkowo oferowano je podobno nawet w cenie 72 €, ale w sobotę najtańsze jakie widziałem były po 120 €. Oferowano je również po 150€ i 200€, aczkolwiek wcale nie były liczne na giełdzie. Widać, że szybko je rozparcelowano oferując banknotu na sztuki, których było sporo. 2mln w sobotę można było spotkać nawet po 39€, aczkolwiek w niedzielę podobno zostały już wymiecione, a najtańsze oferty opiewały na 50€.

Jako anegdotę można opowiadać przypadek dealera z Ukrainy, który świeżo po wejściu na giełdę zaopatrzył się w komplet wysokich nominałów PRL. Zadowolony przyszedł pochwalić się znajomym, że jest już „zarobiony”, gdyż okazyjnie kupił polskie miliony. Dwu-milionówki zapłacił po „jedyne” 150 € …

Papiery, to nie tylko banknoty

Całkiem liczne i ciekawe poloniki były do wychwycenia również w akcjach, obligacjach i pieniądzu zastępczym. Na stołach było do kupienia wiele pozycji specjalistycznej literatury. Powykładane były też aktualne katalogi aukcyjne z „papierową ofertą”.

Swoje stanowiska miały na PMF aż cztery firmy gradujące banknoty.
Był europejski przedstawiciel PMG jak i PCGS, które ostatnio zdecydowanie wkracza na rynek gradingu pieniądza papierowego, wprowadzając miedzy innymi nowy rodzaj holderu i kusząc cenami.
Było niedawno powstałe, ale już całkiem uznane ICG oraz mi wcześniej nieznane, ale robiące dobre wrażenie WBG.
Wszystkie firmy przyjmowały podczas giełdy banknoty do gradingu.

W korytarzu duże stanowisko handlowe miała firma Lindner oferujące sprawdzone, wysokiej jakości akcesoria do przechowywania banknotów. Kupując od nich podczas giełdy można było liczyć na rabaty i gratisy.

Posumowanie

Było widocznie więcej polskiego towaru niż w ostatnich kilu latach, a giełda wyraźnie się rozrasta. W tym roku była rekordowa ilość wystawców. Pełna była zarówno hala główna, jak i poboczna, a stanowiska wypełniały również dodatkowy pokój i korytarz. Przyjeżdżając tylko na sobotę było co robić przez ładnych parę godzin.

Poza banknotami na plus należy zliczyć fajną okolicę, dobre jedzenie i przede wszystkim miłe, międzynarodowe towarzystwo. Czegóż chcieć więcej. Kupił, nie kupił, ale przyjechać i tak warto. 🙂

Na koniec giełdy jeszcze miły, polski akcent w górnym barze hali Polfermolen (tak na marginesie to sprawdzone miejsce, gdzie można smacznie zjeść za rozsądną cenę). Zamawiamy. Obsługa przynosi napoje, sztućce i duże, papierowe podkładki pod talerze. Podkładki firmowane „Amstel Gold Race”z licznymi zdjęciami z wyścigu, a centralnie umieszczone zdjęcie tryumfującego kolarza z podpisem na żółtym tle „Kwiatkowski 2015” 🙂

Pozdrawiam / Damian