Skarby Mennicy Warszawskiej, czyli dlaczego warto odwiedzić Łazienki

Historia Mennicy Warszawskiej w jej wyrobach zachowana – tak w skrócie należało by opisać piękną wystawę, jaką od maja tego roku mamy okazję zobaczyć w Łazienkach Królewskich. Wystawę, której jako numizmatyk po prostu nie mogłem sobie odpuścić. W końcu takich medali, monet, czy stempli menniczych nie widuje się wcale, lub widzi się je bardzo rzadko…

Skarby Mennicy Warszawskiej 1766-1868

I tak, w ten wrześniowy weekend, subtelnie poganiany przez termin zamknięcia wystawy (a to już 1 października(!)), ruszyłem do Łazienek Królewskich. Cel: dać się uwieść dziełom pracowników Mennicy Warszawskiej z czasów jej pierwszego stulecia działania. I przyznam, że gdy już do Łazienek dotarłem, to swoje kroki od razu skierowałem do Starej Oranżerii… po prostu nie mogłem powstrzymać ciekawości.

Po wejściu nie sposób było nie docenić samej kompozycji wystawy. Subtelnie włączona do wnętrza Starej Oranżerii, gdzie w postaci przezroczystych gablotek dołączyła do stałej ekspozycji rzeźbiarskiej. Gablotki oczywiście mają swoje wady i zalety, ja jednak muszę pochwalić ten sposób prezencji. Eksponaty można było dobrze obejrzeć z każdej strony – włącznie z rantem! Z resztą sami spójrzcie jak to wyglądało.

5 powodów dlaczego warto odwiedzić wystawę

I tak na ponad godzinę zniknąłem pomiędzy medalami Holzhaussera, monetami Poniatowskiego, pamiątkami Powstania Listopadowego, czy dokumentami Mennicy. Spokojnie przechodząc od gablotki do gablotki podziwiałem kolejne numizmaty, aż zaskoczony dotarłem do ostatniej… Czy było warto? Oczywiście! Dlaczego?

To przekrój mennictwa polskiego z lat 1766-1868

Monety obiegowe od grosza po dukaty Stanisława Augusta Poniatowskiego

Od szeląga po dukaty. Od Stanisława Augusta Poniatowskiego po czasy Zaboru rosyjskiego. Od monet polskojęzycznych po w pełni rosyjskie ruble i kopiejki. Wystawa to odzwierciedlenie ponad stu burzliwych lat pracy Mennicy Warszawskiej od założenia jej przez Stanisława Augusta w 1766 po zamknięcie jej przez zaborcę w 1868 roku.

Na wystawę wybrano przekrój monet z tego okresu, prezentując je w tematycznie zamkniętych gablotach. I tak mamy słupek z kompletem prób SAP bitych w czystym srebrze, gablotkę poświęconą monetom obiegowych Poniatowskiego z ogromnej rzadkości dukatem 1766 na czele, komplet Powstania Listopadowego. Monet z danego typu mamy jedną, góra 2 sztuki, więc oczekującym setek monet, radzę zweryfikować nadzieję ;).

To dobra okazja na prześledzenie jak zmieniała się polska moneta w tym okresie, a dla zaawansowanych numizmatyków do wyłapania niektórych smaczków. W końcu jak pisał nie tak dawno temu Pan Jerzy Chałupski: „Monety oglądane nawet przez szybkę gabloty to coś nieporównywanie więcej, niż te same monety w albumach, katalogach, na ekranie komputera

Przepiękne medale…

To jednak medale, a nie monety wiodły prym na wystawie. Już po wejściu jedną z pierwszych pozycji na jaką zwróciłem uwagę był „słusznych” rozmiarów medal portretowy Stanisława Augusta. A, że okres panowania Poniatowskiego był w medale bogaty, to odzwierciedlenie tego znaleźliśmy i w gablotkach.

Od medali upamiętniających reformy („Na pamiątkę Konstytucji 3 maja”, czy z okazji reformy monetarnej 1766r.) po medale wręczane zasłużonym (MERENTIBUS, złote VIRTUTI MILITARI). Ważne miejsce zajmowały medale poświęcone wybitnym osobistością: Naruszewicz, Konarski, Krasicki, czy znajomy mi medal poświęcony Antoniemu Marii Portalupiemu (tutaj). A wśród nich…

Ten medal, który prawie wyrwał mnie z butów! Złoty Zygmunt III Waza z Suity Królewskiej. Sam medal, którego autorem Jan Jakub Reichel, miałem okazję już dokładnie obejrzeć, a nawet sfotografować, gdy trafił do nas do sprzedaży. Jednak jego odbitka w złocie, w takim stanie zachowania… po prostu COŚ PIĘKNEGO!

… i stemple mennicze, czyli coś czego nie zobaczysz często!

Zobaczyć piękny medal czy monetę to jedno. Ale widzieć zaraz obok (a formalnie tuż pod nim) stempel, którym go wybijano to już zupełnie inna bajka! A właśnie tych narzędzi menniczych na wystawie nie brakuje. Kawał litego metalu z odwzorowanym negatywowym odbiciem numizmatu. Aż w wyobraźni widziałem go w ruchu, słyszałem dźwięk bicia!

Historia za szkłem zamknięta

Na stemplach czy numizmatach wystawa się jednak nie kończy. Zwiedzając ją natrafimy również na inne smaczki. Przepiękne pudełko-pamiątkę z Powstania Listopadowego (najładniejsze wśród kilku, które miałem okazję w życiu zobaczyć). Znak wejścia do Mennicy Stanisławowskiej w postaci miedzianej klipy, dokumenty związane z jej działalnością, pieczęci do dokumentów. I tu muszę wykonać ukłon w kierunku kuratora wystawy – pana Tomasza Bylickiego. Gratuluję.

Najlepiej wydane 2 złote 🙂

I jeszcze mały plusik za ciekawie napisaną i bogato ilustrowaną broszurę, którą można było przy kasie za jedyne 2 złote :). 30 stron będące podsumowaniem działalności Mennicy, a jednocześnie prezentujące najciekawsze z pozycji jakie było mi dane zobaczyć na wystawie. Jak podkreślał w swojej relacji autor bloga „Srebrne monety SAP… i inne pasje”: „…Polecam tę publikację, to naprawdę dobrze wydane 2 złote.

Zapraszam w imieniu organizatorów. To już ostatni dzwonek.

Powiecie rychło w czas 😉 – przyznam wam rację. Jednak lepiej późno, niż wcale. A wciąż pozostało kilka dni do zamknięcia tej pięknej wystawy i aż żal by było jej nie odwiedzić. Dwa tygodnie – ostatni dzień wypada w sobotę 01.10.2016.

A, że przy okazji można przejść się po jak zawsze pięknych Łazienkach Królewskich, to tylko kolejny plus 😉